Rowerowy Cieszyn na rowerowych wakacjach a więc trochę dalej niż w najbliższej okolicy. Tym razem postanowiliśmy poeksplorować przepiękne Roztocze Środkowe, a więc tereny położone gdzieś między Hrebennem na południowym-wschodzie i Zwierzyńcem na północnym-zachodzie. Osią wyprawy miała być trasa Green Velo a w zasadzie jej fragmenty, ponieważ cała, łącznie z odcinkami dodatkowymi, ma ponad 2 tysiące kilometrów. Od kilku lat trasą zachwycają się media, rekomendując ją jako pierwszą tak szeroko zakrojoną i kompleksowo zrealizowaną inicjatywę w Polsce.
Warto więc zapoznać się z przynajmniej jej niewielkim fragmentem. Nie będziemy tu jednak szczegółowo opisywać przebiegu zbadanych odcinków. O to zadbali twórcy projektu. Przedstawimy tylko najważniejsze obserwacje i refleksje.
Trasa jest na pewno bardzo dobrze oznakowana. W praktycznie wszystkich decyzyjnych punktach, a więc na skrzyżowaniach, rozwidleniach i skrętach są umieszczone dobrze widoczne pomarańczowe tabliczki z charakterystycznym logo. Co więcej dojeżdżając do głównego szlaku zobaczymy tablicę kierunkową informującą o najbliższych większych miejscowościach, do których prowadzi szlak.
Bardzo dobrą inicjatywą są rozlokowane na szlaku co 8-10 kilometrów MOR-y, czyli miejsca obsługi rowerzystów. Zwykle znajdziemy tam wiatkę z ławkami i stołem, stojaki na rowery a czasami nawet skrzynkę z podstawowymi narzędziami do naprawy roweru i pompką. Czasami natkniemy się też tam na małą siłownię polową, na której będzie okazja rozruszać mięśnie nie używane podczas jazdy.
Należy pochwalić również lokalne społeczności, które zaangażowały się w promowanie MPR-ów, czyli miejsc przyjaznych rowerzystom. To między innymi punkty informacji turystycznej, atrakcje turystyczne, punkty gastronomiczne, schroniska i hotele, które nie tylko chcą gościć turystów przemierzających okolicę, ale zapewniają im na przykład bezpiecznie zaparkowanie roweru.
Warto również wspomnieć o ciekawej koncepcji “podpięcia” pod główną trasę szlaków uzupełniających. Najlepiej ilustruje to podlinkowana tutaj mapa, obejmująca całą trasę. Kolorem zielonym oznaczono główną nitkę, pozostałe kolory oznaczają szlaki dodatkowe. W wielu przypadkach są to pętle lub boczniki, którymi łatwo możemy wrócić na główny szlak.
Niestety w przypadku tych tras wariantowych z oznakowaniem bywa już bardzo różnie. Prawdopodobnie jest ono w gestii władz lokalnych, które nie zawsze mają środki, chęci lub wiedzę, aby odpowiednio przygotować trasy.
Raz zdarzyło się nam nawet, że musieliśmy się wycofać z odcinka trasy wariantowej, który okazał się całkowicie nieprzejezdny dla zwykłych rowerzystów, czyli nie będących survivalowcami, którzy lubią utaplać się po pachy w błocie i z rozkoszą przyjmują kolejne smagnięcia krzaków pokrzyw.
Dodatkową nieprzewidzianą atrakcją była jazda lessową polną drogą po deszczowej nocy. Mokra glinka z wierzchu już przyschła, jednak nie na tyle, żeby nie pękać pod naciskiem kół. W rezultacie po paru minutach opony były opanierowane grubą warstwą błota. Szczególnie cierpieli posiadacze błotników, którym po prostu blokowały się koła.
Warto też dodać, że główna trasa Green Velo w poznanym przez nas fragmencie nie zawsze przebiega odcinkami dedykowanymi dla rowerzystów. W większości są to odcinki poprowadzone wzdłuż dróg powiatowych, czasami trasa przebiega po prostu mało ruchliwą drogą trzeciej lub czwartej kategorii.
Często zdarza się też, że trafimy na nieutwardzoną drogę gdzieś pośród pól. I chociaż jazda w zapadającym się piasku lub lessie bywa niezbyt przyjemna, wszystko rekompensują wspaniałe widoki.
Miejmy nadzieję, że takich kompleksowych projektów będzie przybywać w całej Polsce i że z czasem będziemy mieli do dyspozycji nie tylko pojedyncze szlaki, ale całą ich sieć łączącą północ z południem i wschód z zachodem Polski. Miejmy też nadzieję, że Cieszyn stanie się elementem tej sieci.