Wyruszając na oznakowany szlak rowerowy zwykle oczekujemy, że wytyczono go z zachowaniem minimalnych zasad bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku. Zwłaszcza jeżeli jest to jeden ze sztandarowych projektów ogólnopolskich, czyli Wiślana Trasa Rowerowa. I taką wydaje się WTR na swoim początkowym etapie między Wisłą a Drogomyślem. Jednak na dalszych odcinkach województwa śląskiego szlak zaczyna dziwnie kluczyć. Dotyczy to przede wszystkim fragmentu między Zarzeczem w gminie Chybie a Zabrzegiem w gminie Czechowice Dziedzice. Samo kluczenie nie jest jednak najgorsze, zwłaszcza że okolice jeziora Goczałkowickiego są przepiękne przyrodniczo.
Głównym problemem jest bezpieczeństwo rowerzystów, których szlak wprowadza na ruchliwą ulicę Bielską w Chybiu (dalej Strumieńską w Landku). Użytkownicy dwóch kółek muszą poruszać się tu bardzo wąską drogą (w wielu miejscach nie ma nawet 6 metrów), pozbawioną pobocza ze względu na nota bene przepiękną aleję dębową, którą pędzą liczne samochody osobowe, dostawczaki a nawet TIRy. Na myśl o jeździe tym odcinkiem włos jeży się nawet doświadczonym rowerzystom, nie wspominając już o rodzinach, które chciałyby od południa dotrzeć rowerem nad jezioro Goczałkowickie. Nic dziwnego, że wiele osób znających tę okolicę rezygnuje z jazdy oficjalnym szlakiem i woli poruszać się drogami leśnymi, mimo często ich bardzo złej jakości. Dlaczego ma miejsce taka sytuacja i dlaczego od lat nic się w tej sprawie nie zmienia? O tym już wkrótce w kolejnych publikacjach.
Piotr Stokłosa
[…] na południe i doprowadza rowerzystów do ul. Bielskiej, o której pisaliśmy ostatnio w tekście 3 kilometry grozy na WTR w Chybiu. Zainteresowanych odsyłamy do wspomnianego tekstu. Tu nadmienimy tylko, że opisany odcinek […]