W listopadzie minionego roku informowaliśmy, że prawdopodobnie zostanie rozwiązana umowa z firmą projektującą drogę dla z Cieszyna do dzielnicy Marklowice. Jednym z powodów miały być trudności techniczne, jakie ujawniły się, gdy, zgodnie ze stanowiskiem Miasto Cieszyn, rozpoczęto projektowanie trasy wzdłuż ulic. Sprawa znalazła finał w grudniu w postaci rozwiązania umowy z projektantem. To oznacza, że proces decyzyjny rozpoczyna się od nowa.
Zgodnie z uzyskanymi informacjami, w pierwszym kwartale bieżącego roku ma zostać rozpisany nowy przetarg na projekt inwestycji, który tym razem obejmie również wariant nadolziański. Nie przesądza to jeszcze o wyborze, ale daje dużą szansę, że nasza wymarzona trasa pobiegnie pięknymi nadrzecznymi terenami a nie w towarzystwie hałaśliwych i dymiących samochodów. Mamy wrażenie, że władze miasta stopniowo przekonują się do wariantu „zielonego” i wierzymy, że to on ostatecznie zostanie skierowany do realizacji. Liczymy na bezpieczną i atrakcyjną drogę rowerową, która docelowo połączy Cieszyn z powstającą w Pogwizdowie kładką.
Przypomnijmy, że ten odcinek ma być elementem regionalnej trasy rowerowej 607, która powinna połączyć Cieszyn z Zebrzydowicami oraz dalej Jastrzębiem Zdrojem i Żorami. Jest to więc bardzo ważna inwestycja, kluczowa z punktu widzenia rowerowego połączenia z północno-zachodnią częścią naszego region. O sprawie pisaliśmy już wielokrotnie, między innymi wyjaśniając, dlaczego forsowany dotychczas przez miasto Cieszyn pomysł poprowadzenia trasy wzdłuż ulic jest złym rozwiązaniem.
Warto również dodać, że wytyczenie atrakcyjnej trasy wzdłuż Olzy staje się dzisiaj jeszcze ważniejsze, ponieważ praktycznie do zera zmalały szansę na alternatywny wariant po czeskiej stronie. W tym przypadku wąskim gardłem okazują się okolice ujścia Hrabinki do Olzy. W tym miejscu linia kolejowa bardzo zbliża się do rzeki i praktycznie nie ma tam miejsca na wytyczenie trasy dla rowerów. Z informacji, jakimi dysponujemy, z tego powodu Czesi nie są obecnie zainteresowani realizacją tego projektu. Oznacza to, że ścieżka wzdłuż Olzy po polskiej stronie jest w tej chwili o może i wiele lat jedyną wykonywalną alternatywą.
Niestety równie nieciekawie wygląda sprawa tzw. kładki kolejowej, czyli kładki pieszo rowerowej przez Olzę w sąsiedztwie granicznego mostu kolejowego, na końcu alei Piastowskiej, czyli de facto na początku trasy do Pogwizdowa. Podobno czeska strona wciąż nie przystąpiła do projektowania tej inwestycji, więc jej realizacja coraz bardziej odkłada się w czasie. Może to mieć negatywny wpływ na budowę trasy do Marklowic, ponieważ w pierwotnych założeniach obie inwestycje miały stanowić jedność i wspólnie starać się o dofinansowania.
Piotr Stokłosa