Piotr Stokłosa, Marcin Mońka: Zacznijmy od bardzo prostego pytania. Jeździ Pan na rowerze?
Janusz Mendera *: Jeżdżę, mam mustanga z Rometu. Fajny rower, bardzo sobie chwalę, na takich samych jeżdżą synowie. Niestety do pracy nie sprawdza się w moim przypadku, ale rekreacyjnie owszem, lubię się zmęczyć na rowerze, czasami po prostu wsiadam na niego, żeby się wyżyć. Rowery zabieramy też zawsze na wakacje. W naszym cieszyńskim, górzystym terenie jest trochę trudniej, chociaż dostrzegam coraz więcej osób korzystających z rowerów elektrycznych.
Przejdźmy do głównych pytań, które zadajemy wszystkim kandydatom na burmistrza – czy Pana zdaniem Cieszyn potrzebuje polityki rowerowej, a jeżeli tak, to jakie powinny być jej główne założenia?
Nie ukrywam, że musiałem najpierw sprawdzić, czym jest polityka rowerowa. I okazało się, że nie jest to żadna nowość, chociaż w Polsce jest stosunkowo rzadko formułowana. Mam jednak wrażenie, że dalsza rozmowa nie miałaby sensu, gdybyśmy nie opracowali ogólnej polityki tego typu. Myślę, że warto się pochylić nad tym tematem, chociażby po to, żeby Cieszyn stał się miastem bardziej przyjaznym dla ludzi, zarówno mieszkańców jak i przyjezdnych. Żeby turyści przestali myśleć o Cieszynie jako o mieście na trzy godzinki, ale chcieli tu planować odpoczynek. Czyli żeby Cieszyn stał się taką bazą wypadową.
A czy mógłby Pan wskazać główne akcenty takiej polityki?
Żeby w ogóle zrobić politykę rowerową, trzeba zebrać ludzi z różnych środowisk. Ludzi, którzy fascynują się jazdą na rowerze i mają pomysły oraz znają sprawdzone rozwiązania. Trzeba też sięgnąć po współpracę z PTTK. Warto stworzyć zespół, w którym znalazłyby się stowarzyszenia rowerowe oraz przedstawiciele PTTK, które ma też możliwości promowania turystyki rowerowej. Co ważne, chcemy na nowo powołać MOSiR i uważam, że właśnie MOSiR powinien spinać te działania. Na dodatek w Cieszynie jest mnóstwo fantastycznych ludzi, którzy chcą pomagać za darmo a znają się na przykład na sprawach formalnych i technicznych związanych z projektowaniem infrastruktury drogowej.
Warto też pamiętać o środkach z funduszy unijnych, dostępnych do roku 2027. Są to środki przeznaczone na tak zwane europejskie inwestycje rowerowe. I inwestycje z tych środków w Polsce już powstają.
Z pewnością należy jednak rozpocząć od planowania i rozwoju infrastruktury. Warto przy tym pamiętać, że czasami są to poste rzeczy. Na przykład konieczne jest stworzenie miejsc, gdzie można zostawiać rowery. Bo jeżeli chcemy, żeby ludzie jeździli na rowerach do pracy, to w pierwszej kolejności muszą powstać miejsca, gdzie te rowery będzie można bezpiecznie przechować. To musi być dobrze monitorowana przestrzeń, dobrze zaplanowana, bo niestety rower jest łatwiej ukraść niż samochód.
Uważam też, że powinniśmy się skoncentrować na planowaniu wydzielonych dróg rowerowych, a więc nie pasów na drodze samochodowej, jak to ma miejsce na przykład na ul. 3 Maja. Często wytyczanie ścieżek rowerowych przy drogach powoduje problemy, co widać na przykład na ul. Hażlaskiej, która mogła już funkcjonować dużo wcześniej. Jednak projekt został zmieniony, żeby powstała tam ścieżka rowerowa i teraz jest tam problem. A można było przecież stworzyć osobną drogę rowerową.
Moim zdaniem ścieżki rowerowe przy drogach nie są dobrym rozwiązaniem. Bo podstawowym założeniem takiej ścieżki jest bezpieczeństwo przejazdu. Czyli nawet ci, którzy nie znają terenu i poruszają się taką ścieżką po raz pierwszy, powinni być bezpieczni. I nie wiem, czy na przykład na Hażlaskiej będzie bezpiecznie biorąc pod uwagę występujący tam stromy zjazd.
No i kolejny przykład – Banotówka. Z mojego punktu widzenia najbardziej istotne jest, żeby ścieżka rowerowa była jak najmniej kolizyjna i z tego założenia powinno się wychodzić przy planowaniu takich rozwiązań. No bo jeżeli ścieżka przechodzi obok wiat śmietnikowych, które utrudniają widoczność, to jest ona po prostu niebezpieczna.
A czy uważa Pan, że w urzędzie miejskim należałoby powołać takie stanowisko jak pełnomocnik do spraw polityki rowerowej, nazywany również oficerem rowerowym?
Nie. Ale już wyjaśniam, dlaczego. Jak wspomniałem, taką funkcję powinien przejąć MOSiR. Przy nim należałoby stworzyć komórkę lub komisję, która będzie się zajmowała tą tematyką. Warto też dodać, że MOSiR rządzi się trochę innymi prawami i może występować o środki, które teraz nie są pozyskiwane. W ten sposób mógłby odciążyć kasę miasta. MOSiR zarządza też wszystkimi obiektami sportowymi, z czym w tej chwili jest problem, ponieważ obecnie te obiekty są podzielone między Wydział Sportu Urzędu Miejskiego a Schronisko Młodzieżowe.
Jak widziałby Pan udział strony społecznej w planowaniu i projektowaniu infrastruktury rowerowej oraz w promowaniu tego środka transportu?
Dla mnie punktem wyjścia do projektowania czegokolwiek jest branie pod uwagę tak zwanej mądrości ludowej. To jest to, czego nie ma w różnych inwestycjach. Często widzimy, że ludzie idą przez kawałek trawnika, po prostu go ścinają. Więc jeżeli zaprojektujemy im ścieżkę w innym miejscu, to oni i tak nie pójdą tą wytyczoną trasą, dalej będą ścinać. To samo dotyczy planowania infrastruktury rowerowej. Dlatego musimy wziąć pod uwagę głos stowarzyszeń rowerowych, PTTK i specjalistów z zakresu budowy infrastruktury, którzy chcą udzielać się społecznie. A to wszystko powinien spinać MOSiR.
Kandydatów na burmistrza prosimy również o wskazanie najważniejszych inwestycji rowerowych, które należałoby zrealizować w Cieszynie. Czy może Pan wymienić trzy tego typu propozycje, które Pana zdaniem są krytyczne z punktu widzenia przede wszystkim mieszkańców?
Jak już wspomniałem, pierwszą sprawą jest stworzenie miejsc do przechowywania rowerów. Jeżeli w ogóle chcemy promować rower jako alternatywny dla samochodu środek transportu, to musimy zaprojektować miejsca, gdzie te rowery będą mogły być bezpiecznie przechowywane.
Druga kwestia, które ujawniła się w trakcie moich rozmów z mieszkańcami, to wprowadzenie wspomaganych elektrycznie rowerów miejskich. Są firmy, które takie rowery wynajmują, wprowadzają na teren miasta. Możemy przetestować takie rozwiązanie. To jest akurat inwestycja bezkosztowa.
Trzecim elementem jest planowanie nowych dróg i ścieżek rowerowych. Warto by również spróbować połączyć się z Żelaznym Szlakiem. Inny ważny temat to możliwość stworzenia rozwiązania, żeby z Cieszyna dało się przejechać ul. Zamarską właśnie do Zamarsk, gdzie zaczynają się świetne tereny rowerowe.
Nawiązując do Pana wcześniejszej propozycji odnośnie elektrycznych rowerów miejskich, to czy będąc burmistrzem rozważyłby Pan pomysł wprowadzenia długoterminowego wynajmu rowerów elektrycznych, na wzór rozwiązania, które w zeszłym roku wprowadziło Jaworzno?
Obawiam się o finanse. Bo jeżeli to jest pomysł, który mielibyśmy sami sfinansować, to tutaj zaporą będą pieniądze. Zakup takich rowerów, to byłby znaczny koszt. Inaczej sprawa przedstawiałaby się, gdyby można było na ten cel pozyskać środki. Być może da się w tej kwestii dogadać na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego z firmami prowadzącymi wypożyczalnie. Wówczas jak najbardziej.
Załóżmy przez chwilę, że jesteśmy już na takim pięknym etapie, że mamy bezpieczne drogi i parkingi rowerowe, ale okazuje się, że mieszkańcy nie chcą z tej infrastruktury korzystać. W jaki sposób próbowałby Pan przekonać ich, zachęcić lub zmienić mentalność, aby zaczęli używać roweru nie tylko do celów rekreacyjnych, ale również jako środka do codziennego przemieszczania się?
Gdzieś przeczytałem takie fajne zdanie – jeżeli są ścieżki i drogi rowerowe, to ludzie zaczynają po prostu jeździć. I dlatego myślę, że to jest podstawa. To z pewnością zabierze wiele czasu i nie zadzieje się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. A potem potrzebna będzie promocja realizowana przez środowiska, które chcą lub powinny się tym zająć.
Janusz Mendera – lokalny przedsiębiorca i wielbiciel sportów ekstremalnych. Absolwent studiów pedagogicznych w Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie oraz kierunku Zarządzania bezpieczeństwem i higieną pracy na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. Zawodowo zajmuje się doradztwem i szkoleniami z zakresu BHP. Prowadzi również Klub Sportowy Strefa Wolności, uczący między innymi techniki wspinaczkowej. Zaangażowany we wspieranie imigrantów na granicy białoruskiej i ofiar wojny w Ukrainie (nagroda PONTIFICI – Budowniczemu Mostów) oraz współtwórca inicjatywy BułaCieszyN, pomagającej ubogim i bezdomnym w naszym mieście.